Muzyka

środa, 10 lipca 2013

Od Picallo: Jak dołączyłem

Siedziałem koło dużego kamienia i czekałem na moje wejście.W tej chwili mój ojciec mówił przemówienie.
''Zaraz ja zostanę Alfą- pomyślałem- Co za odpowiedzialność!'' Bałem się, jak poradzę sobie w tej roli.Już, już miałem wchodzić, gdy nagle w serce mego ojca trafiła czarna strzała.Z krzaków powybiegały dziwne, czarne stwory z łukami, a inne z mieczami.Zaczęły zabijać wszystkie nasze wilki.Patrzyłem na to oszołomiony.
- Picallo uciekaj!- krzyknęła moja matka i padła nieżywa na ziemię
Obejrzałem się.Zostało tylko kilka wilków, a stwory już pędziły na mnie.Skupiłem się i szybko zamieniłem w mgłę.Z bólem popatrzyłem na moją ginącą watahę.Odpłynąłem.Bardzo ciężko się ruszać w postaci mgły, więc gdy uznałem, że jest bezpiecznie z powrotem zamieniłem się wilka.Rozglądnąłem się. Nikogo nie było. Odetchnąłem, ale i tak zacząłem biec przed siebie. Bałem się, że zaraz mnie dogonią. Tak więc biegłem przez las byle jak najdalej. Było już chyba po północy, gdy zabrakło mi sił i wymęczony zasnąłem na mchu. 
***
Obudziłem się. Było już dosyć późno. Wstałem i otrzepałem się. Niedaleko ujrzałem strumyk więc poszedłem się napić. Potem poszedłem coś upolować. Wytropiłem zająca. Z łatwością go schwytałem i zjadłem. Biegłem dalej i rozglądałem się w około. Nagle w coś przywaliłem. Odrzuciło mnie kawałek do tyłu. Kręciło mi się w głowie. Już chciałem skoczyć do gardła sprawcy tego zdarzenia, gdy zauważyłem, że przede mną leży jakaś niebieska wadera z trzema ogonami. Podszedłem do niej. Hmm.... Niedobrze. Była nieprzytomna."Przeze mnie" - pomyślałem smutno. Wziąłem ją na plecy i zaniosłem do strumyka. Gdy leciutko ochlapałem ją wodą jęknęła. Zaczynała się powoli budzić

*Foxy, dokończ, proszę*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz