Muzyka

sobota, 10 sierpnia 2013

Od Magicy: C.D Mój pierwszy dzień

- Też tak miałam w dzieciństwie.Ale później poznałam Foxy, Kirę, Jade i Saphirę.Teraz jesteśmy nie rozłączne!
- Masz się fajnie.
- Na pewno kogoś poznasz.Amir od razu poznał Matta.Może się dogadasz z Zeke?Albo Shadowem?A może nawet z całą tą trójką!?
- Może...
Później poszedł do Lasu Niespodzianek.Powiedział mi o tym.Po godzinie Tempest wrócił.Trzymał coś w paszczy.
- Patrz co znalazłem w Lesie Niespodzianek!
- Co to jest?!

*Tempest, dokończ, proszę*

Od Tempesta: Mój pierwszy dzień

Siedziałem właśnie u progu swojej jaskini z Parszej'em i myślałem co by najpierw zrobić w nowym stadzie gdy przez wlot do jaskini weszła nie kto inny jak Magica.
spojrzałem na nią z lekkim uśmiechem
-Cześć-Wypaliłem przez spory odstęp czasu nie miałem z kim porozmawiać
-Cześć- Powiedziała i weszła w pełni do jaskini
-Bardzo dziękuję że przyjęłaś mnie do watahy -Powiedziałem i spojrzałem odruchowo na Parszeja który wcinał 10 porcje jedzenia
-Nie ma za co- Powiedziała i również na niego spojrzała
Nagle posmutniałem i wlepiłem wzrok w ścianę
-Coś nie tak? -spytała
-Nie, jest ok tylko ten brak przyjaciół i rodziny mnie dobija.


*Magic,dokończ, proszę*

Nowy wilk!

Witamy Shadowa!
Jest strategiem


Od Amira: C.D Długa Noc

Hahahahaaaaa zacząłem się śmiac
- Stary..wyobraź sobie że miną to mnie przebiłeś-próbowałem nadaremnie powtórzyć jego minę, co rozśmieszyło go jeszcze bardziej...
-Mistrza nie pobijesz!!! - wykrzyknął 
- Uważasz się za mistrza ? TAK ? - dodałem oburzony, lecz nadal się śmiałem- To popatrz na to !!!- Zrobiłem najgłupszą minę jaką Matt w życiu widział...
-hahahaha no dobra...daje nam podwójne 1sze miejsce-zaproponował
- hmm... niech będzie- uśmiechnąłem się
- Niech będzie??? Wybrzydzasz ?! - skoczył na mnie cały mokry w ostatniej chwili odskoczyłem, ale i tak zostałem pochlapany.. śmialiśmy się bardzo głośno cali MEGA brudni i mokrzy ...
-Może wracajmy już ? Bo jeszcze szczeniaki pobudzimy... a wiesz ja wolę się nie narażać ... -spojrzałem na niego
-hmm... w sumie może być... - zaczął biec w stronę jaskini , a ja ruszyłem za nim... po drodze przepychaliśmy się... 
- Ciiiitt!!! - uciszyła nas Kira - prawie wszyscy śpią!
Weszliśmy do jaskini i położyliśmy się z brzegu aby nie pobudzić innych...



Od Matta: C.D Długa Noc

Uśmiechnąłem się 
-Pochodziłem z Watahy Sybir ''Wilcze Bractwo'''
Mam tam nadal rodzinę .Musiałem wszystkich zostawić podpadłem okolicznym wampirom i musiałem z tamtą uciekać zanim się zorientowali gdzie jest wataha'
A co do wilczycy to nie i na razie muszę to odreagować trochę to szokujące że ich opuściłem ale cóż

-wymieniłem z nim porozumiewawcze spojrzenie . wstałem i podszedłem do jeziora kiedy ni z ta ni z owąt wyskoczyła wiewiórka i zaskoczenia a może ze strachu wpadłem do wody znowu wybuchnęliśmy śmiechem

*Amir, dokończ, proszę*

Od Amira: C.D Długa Noc

Matko zabawa z nim była super!!! Chciałem abyśmy byli kumplami..
-Moją watahę zaatakowali Łowcy... te dzikusy są wszędzie...Zabili moją ukochaną siostrę... W sumie jestem tu od dzisiaj i nasza Alpha nie za specjalnie mnie lubi... No cóż he he...- rzekłem
Milczeliśmy chwilkę, lecz ja znów zacząłem konwersacje
- A ty, Ty mi powiedz coś o sobie... Wyrwałeś jakąś wilczyce ? - puściłem mu oko i się uśmiechnąłem 


*Matt, dokończ, proszę*

Od Kiry: Początek Przyjaźni

- Ja...no w sumie nie wiem- zastanawiałam się...- lubię pływać... w sumie sama nie wiem... rodzice nie pozwalali mi się zbyt wiele bawić...bo nauka i nauka...Ale śpiewać to nie umiem-zaśmiałam się
- NIE BAWIŁAŚ SIĘ ?! 
- No nie zabardzo...
- hhahaha- zaśmiała się i zrobiła podejrzaną mine...
- Co ? -zapytałam zdziwiona...
-Ano to ! - skoczyła na mnie i bawiłyśmy się w przepychanki...
Skończyło się na tym, że uderzyłyśmy się głowami...


*Jade, dokończ, proszę*

Od Matta: C.D Długa Noc

Przekomarzaliśmy się bardzo długi czas a to wpychaliśmy się do wody obrzucaliśmy się zgniłymi jajkami i takie podobne zabawy 
Bawiliśmy się jak dzieci śmieliśmy się minęła dawno 1 rano a my nadal błaznowaliśmy nadal w kocu padliśmy na trawę
-Dawno się tak nie bawiłem-Powiedziałem po niedługiej chwili
-Ja tez-Przyznał Amir
Byliśmy mokrzy i brudni ale uśmiech nie schodziły nam z twarzy
gwiazdy i księżyc oświecały całą okolicę
po niedługim czasie powiedziałem
-Opowiedz mi coś o sobie Amir

*Amir, dokończ, proszę*

Nowy wilk!

Witamy Zeke!
Jest strategiem.


Od Amira: C.D Długa Noc

Śmialiśmy się w najlepsze... nigdy jeszcze nie poznałem takiego śmieszka jak on... A to jajko już kompletnie mnie dobiło...Jednak nie mogłem być dłużny... pchnąłem go i wpadł prosto do wody... 
- hahahaha - śmiałem się z niego w najlepsze
- Dałem Ci się ...- uściślił Matt
- Jasne!- przewróciłem się ze śmiechu, co Matt oczywiście wykorzystał... podbiegł do mnie i się otrzepał ... Zarwałem się na równe nogi...i obydwoje znów śmialiśmy się jak dzieci...

*Matt, dokończ, proszę*

Od Jade: C.D Początek Przyjaźni

- Skąd cię tu przywiało? - spytałam 
- Eeee - jąknęła się - wiesz, że nie wiem - odpowiedziała Kira
- Aham... 
- Co najbardziej lubisz robić? - spytała
- Śpiewać... Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to ,że potrafię sama zaśpiewać tak jakby śpiewał cały zespół . Zmieniam głos. - zwierzyłam się
- Nie wierzę - odparła Kira
- Nie? To posłuchaj. 
http://www.youtube.com/watch?v=NbtuxGWJILA

- I co? spytałam
- Ok. Już wierzę. Niesamowite! A tekst też dobry. - odparła
- A ty co najbardziej lubisz robić? - spytałam


*Kira, dokończ, proszę*

Od Matta: C.D Długa Noc

Śmialiśmy się długo gdy skończyliśmy powiedziałem

-Wyglądałeś jakbyś ducha zobaczył albo przynajmniej jakiegoś hym..Potwora
-Trochę się wystraszyłem tylko trochę-Uściślił Amir
Znowu wybuchnęliśmy śmiechem .
-A tak ogółem to nazywam się Matt-Powiedziałem z lekkim uśmieszkiem
-A ja Amir-Odpowiedział jego ton głosu świadczył że jeszcze nie przestawał się śmiać
Patrzyłem przez chwile na księżyc gdy znigąd pojawił się na niebie Delgado i wypuścił ze szponów stare jajko które wylądowało na mojej głowie
Wybuchnęliśmy ponownie śmiechem .Nagle uświadomiłem sobie jak teraz strasznie wyglądam,Otrzepałem się i kawałki skorupki i jajka wylądowały na moim nowym znajomym.


*Amir, dokończ, proszę*

Od Amira: Długa Noc

Ta noc była niezwykle męcząca, budziłem się i zasypiałem ,...w kółko to samo, a ta noc wydawałoby się, iż nigdy się nie skończy... Wyszedłem na podwórko i poszedłem na spacer. Nie znałem tu jeszcze żadnego wilka... 
Nagle zza krzaków wyskoczył Matt... Odwróciłem się, przestraszony, że to łowcy...
-hahhaahaa- śmiał się Matt-Twoja mina była bezcenna
- Dzięki stary- z natury miałem dobre poczucie humoru więc również zacząłem się śmiać...


*Matt,dokończ, proszę*

Nowy wilk!

Witamy Tempesta!
Jest Doradcą


Od Kiry: Początek przyjaźni

Nie mogłam spać... za dużo się dziś działo... postanowiłam wyjść na zewnątrz, zauważyłam tam wilczyce siedzącą na pagórku...Postanowiłam do niej podejść...
- Cześć- powiedziałam
- AAa! - wystraszyła sie bo podeszłam do niej niezwykle cicho- Matko! Ale się wystraszyłam...
- Sorki... Mogę się dosiąść ?- Uśmiechnęłam się
- No pewnie!!!Ja jestem Jade 
-A ja Kira 


* Jade, dokończ,proszę*

Od Magicy: C.D Moje życie

Bardzo mnie zmartwił nastrój Matta.Nie wiedziałam o co Go spytać itd.
- O co chodzi Matt?
- Czuję się samotny.Mam tylko Delgado.
I w tej chwili on przyleciał.
- Delgado nie jest zwyczajnym ptakiem.- rzekłam
- Jest.Przecież to tylko jastrząb.
- Nie.
- Ta jasne Magica.
- Ja nic nie mówiłam.
- Nie!No to kto to powiedział?!
- Ja.Twój '' zwyczajny'' towarzysz.
- Ale jak?!
- Normalnie!Umiałem mówić od początku!Chciałem Ci to pokazać w odpowiedniej chwili!
- Ja śnię!
- Nie.
I w tej chwili Delgado zmienił ubarwienie.Nie był już normalnym jastrzębiem.Był magicznym jastrzębiem.
Matt poszedł z Delgado na spacer.Rozmawiali o wszystkim.No a ja poszłam spać.

Od Matta: Moje życia

Patrzyłem z oddali na Watahę mojej ciotki.Uśmiechałem się lekko ,wiedziałem że muszę to zostawić to wszystko ojca i matkę całą naszą wilczą rodzinę.
Moja Matka nazywa się Okami jest troskliwa i rozsądna zawszę we mnie wierzyła.
Nie był zbyt opiekuńczy ale był moim ojcem zawszę w trudnych chwilach był przy mnie.
Moa młodsza siostra Mavis była zawsze przy mnie opiekuńcza i troskliwa bała się zawsze o moje życie gdy wyzywano mnie na pojedynki.




















I dumna ciotka Zula i jej Partner DeRon

wataha była olbrzymia niczego mi nie brakowało ale odkąd naraziłem się pobliskiemu plemieniu Valtori (vampiry) nikt nie był bezpieczny musiałem uciec gdyż gdybym został zabili by moich bliskich.

Siedziałem tak na wzgórzu z pochmurną miną w końcu wstałem i ruszyłem w świat.


Miną nie cały miesiąc gdy znalazłem się w watasze Kryształowego Zdroju ,Magica była naprawdę miła przyjęła mnie właśnie był to pierwszy dzień mojego pobytu siedziałem w jaskini .Czułem się odrobinę samotny ale przywykłem patrzyłem sztywno w ścianę kiedy z znikąd pojawił się Delgado spojrzałem na niego jednym okiem a potem odwróciłem wzrok do jaskini weszła Magica

*Magica,dokończ, proszę*



Od Kiry: C.D Dołączenie

Ten czarny wilk... ja go chyba znam... i ciekawe czemu Magica była taka wściekła...
- Magica- szepnęłam- śpisz ? 
- Nie...- odpowiedziała
- Czemu się tak zdenerwowałaś ? 
- Mógł przyprowadzić za sobą łowców... wiesz co by się wtedy stało?!
- Tak, rozumiem...ale Amir to dobry wilk- uśmiechnęłam się
- To się jeszcze okaże- rzekła podirytowana całą sytuacją z Amirem...
-Wielkie dzięki za uratowanie...
Nadal zastanawiało mnie gdzie go spotkałam...


Od Magicy: C.D Dołączenie

-Jeśli koniecznie musisz...
- Magica!- krzyknęła Foxy
- No dobrze.Zgadzam się.Ale jeśli łowcy nas zaatakują zostaniesz wygnany i to będzie twoja wina!
- Dobrze!Ale chodźmy stąd, bo są coraz bliżej!
- No to na co czekamy!Szybko!
- Ale ja nie mogę!- krzyknęła Kira
- Wezmę Cię na plecy!- zaproponował Amir
Szybko pognaliśmy w stronę jaskini i się ukryliśmy.Łowcy nas nie zauważyli.
- Dziękuję.- rzeka Kira, gdy było po wszystkim.
- Nie ma za co.
Było późno, więc poszliśmy spać.W środku nocy Kira szeptała do mnie:

*Kira, dokończ, proszę

Od Amira: Dołączenie

Musiałem uciekać, wszędzie było coraz więcej Łowców...zaatakowali również moją watahę...Oni nie mieli już ograniczeń. Nagle zauważyłem trzy wilczyce. Jedna z nich miała opatrzoną łapę.
- Hej!!! - krzyknąłem
Wilczyce się odwróciły. Spodobała mi się jedna z nich... lecz po ostrym i pewnym siebie spojrzeniu wiedziałem,że była to Alpha. 
Ja taki wilk, mam mieć szanse u niej ?- rozmyślałem i doszedłem do jednego wniosku, że chyba nie...a poza tym na pewno już kogoś miała.
- Słuchajcie, proszę Was przyjmiecie mnie do Watahy? Moją zaatakowali Łowcy...jest ich coraz więcej...


*Magica, dokończ, proszę

Nowy wilk!

Witamy Amira!
Jest wojownikiem


Od Magicy: C.D Moja historia


Właśnie sobie szłam w stronę Kryształowego Zdroju, gdy nagle zobaczyłam zemdlałą wilczycę!Szybko popędziłam po wiaderko i napełniłam je wodą.Wodę wylałam na wilczycę.
- Aaaaaa1Zimne!
- Przepraszam.To był jedyny sposób, byś się ocknęła.
- Dziękuję.Jestem wyczerpana.Szłam ponad 2 godziny bez przerwy.
- Dlaczego szłaś?
- Moją watahę zaatakowali łowcy.Ałłł!
- Co Ci jest!?
- Jeden z łowców trafił mnie w łapę.Boooli!
- Poczekaj chwilkę.Zaraz wracam!
Pobiegłam po Foxy.Umiała zaopatrzyć rany.
Po chwili...
- Dziękuję.Nie wiem co bym zrobiła.A tak przy okazji jestem Kira.
- Ja jestem Magica, a to Foxy.
- Cześć.
- Czy chciałabyś dołączyć do watahy?
- Mogę naprawdę!?
- Oczywiście.
I tak Kira została lekarką.Opowiedziała nam swoją historię.Smutna.Ale i tak dobrze, że Kira przeżyła.

Od Kiry: Moja historia

Moja Wataha nigdy nie miała wrogów, byliśmy przyjaźnie nastawieni i zawsze pomagaliśmy w potrzebie... 
Rodzice byli najbardziej cenioną i znaną parą w okolicy, zarządzali całą watahą i dogłębnie znali się na leczeniu.
Ojciec miał na imię Hans, a matka Layla.

Po moich narodzinach rodzice byli prze szczęśliwi... 

Dzień w dzień uczyli mnie, jak być lekarzem. Gdy pewnego dnia zostaliśmy zaatakowani przez Łowców. Wszystko poległo w gruzach... Niestety nikt nie przeżył... Spojrzałam przerażona za siebie i rzuciłam się do ucieczki... Gdy znikałam za krzewami jeden z intruzów strzelił we mnie strzałą i na moje nieszczęście trafił mnie w łapę. Wiedziałam,że muszę odejść jak najdalej stąd i liczyć na szczęście losu... Biegłam ze 2godziny i znalazłam się u brzegu cudnego strumyka. Zemdlałam...

*Magica, dokończ, proszę*