Szybowałam po niebie szukając schronienia na nadchodzącą noc.Wtem zobaczyłam jaskinię.Zleciałam niżej,rozejrzałam się i stwierdziłam że jest bezpiecznie.Położyłam się ma stercie suchych liści które znajdowały się w jaskini i zasnęłam.Obudziłam się późną nocą.Wyszłam wyjrzeć na zewnątrz wtem ktoś na mnie skoczył i powiedział:
-Czego tu szukasz?
-Niczego,proszę puść mnie.
Basior chyba nie wiedział że jestem waderą i zszedł ze mnie natychmiast.Powiedziałam:
-Wszystkich tak atakujesz?
-Nie,często wychodzę na polowanie wieczorem i dlatego tak na ciebie się rzuciłem.
-No dobra,było minęło.Jesteś tu sam?
-Nie,należę do watahy,a ty dlaczego śpisz tutaj zamiast w swojej jaskini w swojej watasze?
-Bo ja nie mam domu ani watahy.Od kilu tygodnie chodzę tu i ówdzie szukając domu.
-Chętnie zaprowadzę cię do alfy jeśli chcesz.
-Dobrze,pójdę z tobą.
<Hektor?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz