Muzyka

piątek, 11 lipca 2014

Smutna wiadomość

To naprawdę przykre, ale muszę to zrobić...Od ponad miesiąca bądź dłużej nikt nie pisze opowiadań, ja nie mam czasu i sądzę, że nie ma sensu dalej prowadzić watahy.Dlatego oświadczam, że wataha zostaje zamknięta na zawsze.Nie będę jej usuwać, zostanie na pamiątkę,Z góry dziękuję tym, którzy byli aktywni, dzięki nim dobrze się bawiłam.
                                                                                         Alpha Magica


Rozpad watahy
Od dłuższego czasu wszyscy się kłócą, gdzieś idą, są tajemniczy.Nie mogłam pojąć dlaczego.Zrobiłam  zebranie.
- W związku z tym, że wszyscy są jacyś dziwni, muszę oznajmić, że to koniec Watahy Kryształowego Zdroju.
Rozległ się szum.Wszyscy spuścili głowy, a potem zawyli.Pamiętam dobrze, kiedy ostatni raz zawyłam.To była utrata kogoś kogo kochałam,To była utrata mego ojca.Teraz tracę dom.Łza pociekła po mojej twarzy.
- Ale bardzo dziękuję za te lata.A teraz proszę, rozejdźcie się i zostawcie mnie samą.
Gdy wszyscy poszli wzbiłam się w powietrze i leciałam w nieznane.

sobota, 10 maja 2014

Film

Tu znajduje się film reklamujące naszą watahę wykonany przeze mnie :

https://www.youtube.com/watch?v=l-VA4Lm3ITw

piątek, 2 maja 2014

Od Charlotte: Niemożliwe!


Szłam zamyślona. Nie zauważyłam gdy weszłam z lasu a później z terenu watahy. Nagle skoczył na mnie jakiś wilk.
-Nie jesteś dobrym szpiegiem-wyszeptał i zawył.
-Co? Kim jesteś? Kogo wzywasz?- byłam oszołomiona.
-Mojego brata.
-Czyli?
-Widać nie poinformowali cię że jestem bratem alphy?- to było stwierdzenie faktu.
-Ale...-zaniemówiłam bo zobaczyłam jego:

Widziałam go po śmierci mojego przyjaciela.Pochylił się nade mną i zadrapał mnie. Miał trucizne na pazurach. Wiedziałam jednak ze mnie nie zabije. Traciłam przytomność. Basior chciał mnie ugryść. Nagle zobaczyłam jak ktoś skaczena niego i otpędza wilki. 
- To ty? Przecież nie żyjesz- wyszeptałam i zemdlałam.

C.D.N


wtorek, 22 kwietnia 2014

Od Blade.a c.d Jak tu dotarłem

Jeju, ona jest taka ładna i tak bardzo się stara.
W sumie była również trochę nie śmiała, ale zdecydowanie ta cecha do niej pasowała. Wiedziałem, że prywatnie jest inna niż podczas swojej pracy. I naprawdę chciałem ją taką poznać.
- Jak wypuścicie mnie ze szpitala to mógłbym zaprosić Cię na kolację? 
Miło się uśmiechnąłem i czekałem na odpowiedź.


<Kira?>

Od Wenus c.d Złoty kompas


Rano obudziłam się z wielkim bólem kręgosłupa. Bardzo trudno było mi się poruszać. Nie wiem co mi było. Zaczęłam się przeciągać i biegać w kółko. Ćwiczyłam tak przez pełną godzinę. Ból powoli ustępował. Starałam się jak najszybciej wyruszyć. Spakowałam swoje rzeczy i władowałam je na grzbiet Szatana skubiącego trawę. Dzisiaj był bardzo wesoły. Może to zapowiadało dobrą pogodę? Jego dobry humor wpłynął też na mnie. Wyjrzałam z mojej kryjówki i rozejrzałam się czy nikt nas nie śledzi. Pusto. Powoli wyszłam a za mną luzem szedł mój wierzchowiec. Dzień zapowiadał się piękny. I dobrze. Nie miałam zamiaru łazić w deszczu. Szliśmy wysokim klifem. Gdy znalazłam się na skraju zobaczyłam ludzkie miasto. Wiedziałam że tu będzie. Było narysowane na mapie którą dał mi Trevlight. Było to bardzo obszerne miasto. Nie miałam czasu na to by go okrążać. Nie mogłam też iść sobie przez środek bo ludzie by mnie zabili. Nie wiedziałam co zrobić. W pewnej chwili wpadłam na pomysł. Zamienić się w człowieka! Wtedy bezpiecznie przejdę przez miasto. Miałam księgę zaklęć którą wzięłam i zaczęłam w niej szperać szukając zaklęcia przemiany. Było na końcu księgi. Szybko je wymówiłam. Białe dymki zaczęły krążyć wokół mnie tworząc bardzo jasne światło. Niebawem zaczęły znikać. Poczułam jakąś różnicę. Przestraszyłam się. Starałam się znaleźć jakiś strumyk by móc się przejrzeć. Szatan parskał na mój nowy wygląd. Parskał radośnie. Może nie było tak źle. Znalazłam płynącą niedaleko rzekę. Spojrzałam na swoje odbicie. Miałam spięte w kucyki białe włosy,niebiesko-czarną tunikę,czarne rękawiczki i bryczesy:
Nie było źle,było wręcz wspaniale. Schowałam księgę i powiedziałam do Szatana:
-Przeprowadzisz mnie przez miasto?
Konik parsknął radośnie potrząsając łbem do przodu jakby mówił „tak”. Wsiadłam na dość wysokiego konika i ruszyłam do przodu. Byłam już tak blisko bramy wjazdowej,serce waliło mi jak młot. Wjechałam na grzbiecie łaciatego czworonoga do tej osady. Poczułam zapach gotowanych potraw,usłyszałam wesołe krzyki bawiących się dzieci i zobaczyłam tętniące życiem miasteczko. Było tam ślicznie. Na drodze czysto a ludzie zadbani. Widać że mają tu dobrego władcę. Szczerze-nie chciałam opuszczać tego miejsca ale wiedziałam że muszę spełnić to co obiecałam. Przeszłam do kłusu. Kopyta Szatana obijały się z hałasem o kamienną drogę mieszając się z hałasem wybijanym przez podkowy innych wierzchowców. Byłam już blisko bramy wyjazdowej. Wtedy naprzeciw mnie wyszło 6 rycerzy niepozwalających mi przejechać. Zapytałam z sarkazmem:
-Czy w czymś problem?
-Tak!Nieprzyzwoicie ubrana dziewczyno złaź z konia!Nasz książę chce cię widzieć!
Oniemiałam. Przecież nic nie zrobiłam. Mimo wszystko zeskoczyłam z Szatana. Zachowywał się niespokojnie. Pogłaskałam go po szyi. Kucyk uspokoił się nieco ale dalej był zestresowany. Rycerze popchnęli mnie i skrępowali mi ręce grubą liną. Szatana złapali za uzdę a on zaczął się szarpać. Jeden z nich dźgnął go mieczem w szyję. Ten się przewrócił i stracił przytomność. Zaczęłam głośno krzyczeć i wyrywać się w jego stronę. Po chwili krzyk zmienił się w bolesny szloch. Nagle ktoś za mną krzyknął:
-Co wy robicie głąby?!Nie kazałem wam jej pojmać tylko zaprosić do mnie na zamek. Co zrobiliście temu koniowi?! Puśćcie ją natychmiast!
Rycerze puścili mnie. Wtedy pobiegłam w stronę szatana klękając przy nim. Oddychał ciężko, a powieki zaczęły mu się zamykać, a z oczu spływały małe łezki. 

CDN

Nowa wadera!

Witamy Sandrę!
Jest Wojowniczką.