Jak prawie codziennie rano, przechadzałam się po terenach watahy.Naprawdę mamy piękne tereny.Gdy tak rozmyślałam i patrzałam na nie, w oddali zobaczyłam jakiegoś wilka.Z początku myślałam, że to mój ojciec, ale gdy podeszłam to nie był on.A nawet gdyby nim był nie było by to możliwe, bo tata zginął.
- Przepraszam,mogę w czymś pomóc?- zapytałam
Basior się odwrócił.Chciał coś powiedzieć, ale zdębiał.
- Wszystko w porządku?
- Czy jesteś może córką Crystal i Matta?
- Skąd to wiesz?!
- Jestem twoim ojcem chrzestnym.
Tym razem ja znieruchomiałam.Ojciec chrzestny?!To niemożliwe!
- Jesteś bratem mojego taty?
- Tak.
Ojciec nie miał brata.Pod, każdym względem nic mi nie mówił o tym.Ale to i tak nie możliwe.
- Jak mnie tu znalazłeś?
- Poszedłem do twojej matki.Powiedziała mi twoją lokalizację i oto jestem.
- Dobrze, ale po co?
- Chciałem zobaczyć jak wyglądasz.
- Ale dlaczego tata mi nic nie mówił, że mam wujka!Że on ma brata!?
- Dla dobra waszej starej watahy.
- Słucham?
- Kiedy się urodziłaś, wpadłem w konflikt z Wilkami Natury.O dobro watahy uciekłem.
- Ok, ale dalej nie rozumiem dlaczego mi o tobie nikt nie powiedział.
- Abyś mnie nie szukała.Gdybyś tak zrobiła spotkałabyś te wilki.A oni.. dalej się domyślasz.
- Tak.Ale cieszę się, że tu jesteś.
Podeszłam do niego i przytuliłam się.Dobrze mieć kogoś bliskiego.
- Gdyby ojciec żył byłby z Ciebie dumny.
- Wiem..- powiedziałam i łza spłynęła mi po policzku.
- Chodź wujku.Oprowadzę Cię po terenach.
- Nie.Ja już muszę iść.I nie szukaj mnie.
- Ale dlaczego?
- Wiesz dlaczego.
- Ale....
- Nie martw się, jeszcze się zobaczymy.- po tych słowach znikł
Spuściłam głowę i poszłam w stronę jaskini.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz