Jest Doradczynią.
Muzyka
czwartek, 24 kwietnia 2014
wtorek, 22 kwietnia 2014
Od Blade.a c.d Jak tu dotarłem
Jeju, ona jest taka ładna i tak bardzo się stara.
W sumie była również trochę nie śmiała, ale zdecydowanie ta cecha do niej pasowała. Wiedziałem, że prywatnie jest inna niż podczas swojej pracy. I naprawdę chciałem ją taką poznać.
- Jak wypuścicie mnie ze szpitala to mógłbym zaprosić Cię na kolację?
Miło się uśmiechnąłem i czekałem na odpowiedź.
<Kira?>
W sumie była również trochę nie śmiała, ale zdecydowanie ta cecha do niej pasowała. Wiedziałem, że prywatnie jest inna niż podczas swojej pracy. I naprawdę chciałem ją taką poznać.
- Jak wypuścicie mnie ze szpitala to mógłbym zaprosić Cię na kolację?
Miło się uśmiechnąłem i czekałem na odpowiedź.
<Kira?>
Od Wenus c.d Złoty kompas
Nie było źle,było wręcz wspaniale. Schowałam księgę i powiedziałam do Szatana:
-Przeprowadzisz mnie przez miasto?
Konik parsknął radośnie potrząsając łbem do przodu jakby mówił „tak”. Wsiadłam na dość wysokiego konika i ruszyłam do przodu. Byłam już tak blisko bramy wjazdowej,serce waliło mi jak młot. Wjechałam na grzbiecie łaciatego czworonoga do tej osady. Poczułam zapach gotowanych potraw,usłyszałam wesołe krzyki bawiących się dzieci i zobaczyłam tętniące życiem miasteczko. Było tam ślicznie. Na drodze czysto a ludzie zadbani. Widać że mają tu dobrego władcę. Szczerze-nie chciałam opuszczać tego miejsca ale wiedziałam że muszę spełnić to co obiecałam. Przeszłam do kłusu. Kopyta Szatana obijały się z hałasem o kamienną drogę mieszając się z hałasem wybijanym przez podkowy innych wierzchowców. Byłam już blisko bramy wyjazdowej. Wtedy naprzeciw mnie wyszło 6 rycerzy niepozwalających mi przejechać. Zapytałam z sarkazmem:
-Czy w czymś problem?
-Tak!Nieprzyzwoicie ubrana dziewczyno złaź z konia!Nasz książę chce cię widzieć!
Oniemiałam. Przecież nic nie zrobiłam. Mimo wszystko zeskoczyłam z Szatana. Zachowywał się niespokojnie. Pogłaskałam go po szyi. Kucyk uspokoił się nieco ale dalej był zestresowany. Rycerze popchnęli mnie i skrępowali mi ręce grubą liną. Szatana złapali za uzdę a on zaczął się szarpać. Jeden z nich dźgnął go mieczem w szyję. Ten się przewrócił i stracił przytomność. Zaczęłam głośno krzyczeć i wyrywać się w jego stronę. Po chwili krzyk zmienił się w bolesny szloch. Nagle ktoś za mną krzyknął:
-Co wy robicie głąby?!Nie kazałem wam jej pojmać tylko zaprosić do mnie na zamek. Co zrobiliście temu koniowi?! Puśćcie ją natychmiast!
Rycerze puścili mnie. Wtedy pobiegłam w stronę szatana klękając przy nim. Oddychał ciężko, a powieki zaczęły mu się zamykać, a z oczu spływały małe łezki.
CDN
piątek, 11 kwietnia 2014
środa, 9 kwietnia 2014
Od Charlotte: Magiczny zeszyt
Szłam sobie przez polane zbierając zioła. Pochyliłam się nad rumiankiem. Kiedy się podniosłam mina mi zrzedła. Na drugim końcu polany stała Magica.Lubie ją, szanuje i tak dalej, ale przypomniała mi o zeszycie.
- Hej, Charlotte!- usłyszałam piskliwy głos który nie należał do alphy.
Obróciłam się i zobaczyłam jego:

- Co tu robisz?- gdy na niego spojrzałam od razu przestałam się złościć że zwrócił uwagę Magicy.
- Zgubiłem się Odprowadzisz mnie do rodzeństwa?
- Oczywiście że tak.
- Ale pamiętaj żeby nie oddalać się od jaskini.Dobrze?- nie zdziwiłam się że alpha do nas podeszła (albo podleciała).
- OK.- Feliks wydawał się być szczęśliwy.
Gdy odprowadziłam szczeniaczka i odłożyłam torbę Magica podeszła i zapytała:
- Zobaczyłaś ten zeszyt? O co w nim chodzi?
- Jest formą albumu który pokazuje odpowiedź na pytanie które zadasz. Mogę go wezwać, sprawić by nikt go nie zobaczył, wysłać go dokąd chcę i pokazać treść komu chcę.
- Skąd to wiesz?
- Z przodu jest coś w rodzaju instrukcji obsługi. Patrz- wezwałam zeszyt i sprawiłam by Magica widziała pierwsze strony.
- Tu pisze też że wygląd zmienia się i pokazuje emocje trzymającego go wilka.
Magica spojrzała na okładkę.

- To znaczy że jesteś w dobrym nastroju.Ja natomiast...-chwyciłam zeszyt który natychmiast się zmienił

-...jestem w nie najgorszym nastroju.
Magica przyjrzała mi się uważnie i powiedziała:
<Magica?>
- Hej, Charlotte!- usłyszałam piskliwy głos który nie należał do alphy.
Obróciłam się i zobaczyłam jego:
- Co tu robisz?- gdy na niego spojrzałam od razu przestałam się złościć że zwrócił uwagę Magicy.
- Zgubiłem się Odprowadzisz mnie do rodzeństwa?
- Oczywiście że tak.
- Ale pamiętaj żeby nie oddalać się od jaskini.Dobrze?- nie zdziwiłam się że alpha do nas podeszła (albo podleciała).
- OK.- Feliks wydawał się być szczęśliwy.
Gdy odprowadziłam szczeniaczka i odłożyłam torbę Magica podeszła i zapytała:
- Zobaczyłaś ten zeszyt? O co w nim chodzi?
- Jest formą albumu który pokazuje odpowiedź na pytanie które zadasz. Mogę go wezwać, sprawić by nikt go nie zobaczył, wysłać go dokąd chcę i pokazać treść komu chcę.
- Skąd to wiesz?
- Z przodu jest coś w rodzaju instrukcji obsługi. Patrz- wezwałam zeszyt i sprawiłam by Magica widziała pierwsze strony.
- Tu pisze też że wygląd zmienia się i pokazuje emocje trzymającego go wilka.
Magica spojrzała na okładkę.
- To znaczy że jesteś w dobrym nastroju.Ja natomiast...-chwyciłam zeszyt który natychmiast się zmienił
-...jestem w nie najgorszym nastroju.
Magica przyjrzała mi się uważnie i powiedziała:
<Magica?>
poniedziałek, 7 kwietnia 2014
Od Charlotte c.d Magia
Nad tym nie musiałam się zastanawiać.
- W mojej rodzinnej watasze były takie stanowiska jak: bibliotekarz, znawca mitów, magik, wyrocznia itp. Ich szefem był mój tata. Często rozmawiałam ze znawcą mitów. On natomiast uwielbiał opowiadać różne legendy. Jedna z nich nazywała się " Co to Magia?".
- Opowiedz ją- poprosiła wadera.
- Zanim na świecie pojawił się jakikolwiek wilk żyła już Przyjaźń i Miłość. Pewnego razu się spotkały. Były tak podobne: obie chciały szczęścia, ale obie nie były szczęśliwe. Nie mogły siać szczęścia bo nie było nikogo. Pewnego razu wędrując razem znalazły dziecko. Wychowywały je wspólnie i uczyły. Dziecko stało się Magią. Gdy dorosło zauważyło smutek swoich opiekunek. Stworzyło więc Pierwszego Wilka. Wilk umiał kochać i szukał przyjaciół. Był dziełem Magii, która powstała z połączenia Miłości i Przyjaźni. Wilk był jednak smutny. Zaprzyjaźnił się z Magią, ale szukał partnerki. Magia stworzyła więcej wilków i te które znalazły przyjaciół i partnerów szły w świat i zakładały watahy. Magia cieszyła się jednak w głębi żałowała że wilki nie mają nic od niej. Zmieniła więc wilki które zostały przy niej w magiczne wilki a sama zmieniła się w podmuch i krążyła po świecie.
<Kira dokończ jeśli chcesz>
- W mojej rodzinnej watasze były takie stanowiska jak: bibliotekarz, znawca mitów, magik, wyrocznia itp. Ich szefem był mój tata. Często rozmawiałam ze znawcą mitów. On natomiast uwielbiał opowiadać różne legendy. Jedna z nich nazywała się " Co to Magia?".
- Opowiedz ją- poprosiła wadera.
- Zanim na świecie pojawił się jakikolwiek wilk żyła już Przyjaźń i Miłość. Pewnego razu się spotkały. Były tak podobne: obie chciały szczęścia, ale obie nie były szczęśliwe. Nie mogły siać szczęścia bo nie było nikogo. Pewnego razu wędrując razem znalazły dziecko. Wychowywały je wspólnie i uczyły. Dziecko stało się Magią. Gdy dorosło zauważyło smutek swoich opiekunek. Stworzyło więc Pierwszego Wilka. Wilk umiał kochać i szukał przyjaciół. Był dziełem Magii, która powstała z połączenia Miłości i Przyjaźni. Wilk był jednak smutny. Zaprzyjaźnił się z Magią, ale szukał partnerki. Magia stworzyła więcej wilków i te które znalazły przyjaciół i partnerów szły w świat i zakładały watahy. Magia cieszyła się jednak w głębi żałowała że wilki nie mają nic od niej. Zmieniła więc wilki które zostały przy niej w magiczne wilki a sama zmieniła się w podmuch i krążyła po świecie.
<Kira dokończ jeśli chcesz>
niedziela, 6 kwietnia 2014
Od Magicy: Ojciec chrzestny
Jak prawie codziennie rano, przechadzałam się po terenach watahy.Naprawdę mamy piękne tereny.Gdy tak rozmyślałam i patrzałam na nie, w oddali zobaczyłam jakiegoś wilka.Z początku myślałam, że to mój ojciec, ale gdy podeszłam to nie był on.A nawet gdyby nim był nie było by to możliwe, bo tata zginął.
- Przepraszam,mogę w czymś pomóc?- zapytałam
Basior się odwrócił.Chciał coś powiedzieć, ale zdębiał.
- Wszystko w porządku?
- Czy jesteś może córką Crystal i Matta?
- Skąd to wiesz?!
- Jestem twoim ojcem chrzestnym.
Tym razem ja znieruchomiałam.Ojciec chrzestny?!To niemożliwe!
- Jesteś bratem mojego taty?
- Tak.
Ojciec nie miał brata.Pod, każdym względem nic mi nie mówił o tym.Ale to i tak nie możliwe.
- Jak mnie tu znalazłeś?
- Poszedłem do twojej matki.Powiedziała mi twoją lokalizację i oto jestem.
- Dobrze, ale po co?
- Chciałem zobaczyć jak wyglądasz.
- Ale dlaczego tata mi nic nie mówił, że mam wujka!Że on ma brata!?
- Dla dobra waszej starej watahy.
- Słucham?
- Kiedy się urodziłaś, wpadłem w konflikt z Wilkami Natury.O dobro watahy uciekłem.
- Ok, ale dalej nie rozumiem dlaczego mi o tobie nikt nie powiedział.
- Abyś mnie nie szukała.Gdybyś tak zrobiła spotkałabyś te wilki.A oni.. dalej się domyślasz.
- Tak.Ale cieszę się, że tu jesteś.
Podeszłam do niego i przytuliłam się.Dobrze mieć kogoś bliskiego.
- Gdyby ojciec żył byłby z Ciebie dumny.
- Wiem..- powiedziałam i łza spłynęła mi po policzku.
- Chodź wujku.Oprowadzę Cię po terenach.
- Nie.Ja już muszę iść.I nie szukaj mnie.
- Ale dlaczego?
- Wiesz dlaczego.
- Ale....
- Nie martw się, jeszcze się zobaczymy.- po tych słowach znikł
Spuściłam głowę i poszłam w stronę jaskini.
- Przepraszam,mogę w czymś pomóc?- zapytałam
Basior się odwrócił.Chciał coś powiedzieć, ale zdębiał.
- Wszystko w porządku?
- Czy jesteś może córką Crystal i Matta?
- Skąd to wiesz?!
- Jestem twoim ojcem chrzestnym.
Tym razem ja znieruchomiałam.Ojciec chrzestny?!To niemożliwe!
- Jesteś bratem mojego taty?
- Tak.
Ojciec nie miał brata.Pod, każdym względem nic mi nie mówił o tym.Ale to i tak nie możliwe.
- Jak mnie tu znalazłeś?
- Poszedłem do twojej matki.Powiedziała mi twoją lokalizację i oto jestem.
- Dobrze, ale po co?
- Chciałem zobaczyć jak wyglądasz.
- Ale dlaczego tata mi nic nie mówił, że mam wujka!Że on ma brata!?
- Dla dobra waszej starej watahy.
- Słucham?
- Kiedy się urodziłaś, wpadłem w konflikt z Wilkami Natury.O dobro watahy uciekłem.
- Ok, ale dalej nie rozumiem dlaczego mi o tobie nikt nie powiedział.
- Abyś mnie nie szukała.Gdybyś tak zrobiła spotkałabyś te wilki.A oni.. dalej się domyślasz.
- Tak.Ale cieszę się, że tu jesteś.
Podeszłam do niego i przytuliłam się.Dobrze mieć kogoś bliskiego.
- Gdyby ojciec żył byłby z Ciebie dumny.
- Wiem..- powiedziałam i łza spłynęła mi po policzku.
- Chodź wujku.Oprowadzę Cię po terenach.
- Nie.Ja już muszę iść.I nie szukaj mnie.
- Ale dlaczego?
- Wiesz dlaczego.
- Ale....
- Nie martw się, jeszcze się zobaczymy.- po tych słowach znikł
Spuściłam głowę i poszłam w stronę jaskini.
Od Kiry c.d Jak tu dotarłem
- A ja Kira. Jak zapewne się domyślasz, jestem lekarką.
- Tak, miło mi.
- Mnie również, ale teraz naprawdę polecam wypoczynek.
- Już zaraz się położę... Ale mógłbym mieć prośbę ?
- Owszem, słucham. - w pracy byłam bardzo poważna, a przynajmniej starałam się taka być. Bo w sumie to co robię jest jednak chyba ważne.
< Blade, Jaka to prośba :> ? >
- Tak, miło mi.
- Mnie również, ale teraz naprawdę polecam wypoczynek.
- Już zaraz się położę... Ale mógłbym mieć prośbę ?
- Owszem, słucham. - w pracy byłam bardzo poważna, a przynajmniej starałam się taka być. Bo w sumie to co robię jest jednak chyba ważne.
< Blade, Jaka to prośba :> ? >
Od Kiry c.d Magia
Charlotte miała rację... Magia to dla każdego coś innego...
- Ja za magię uznałabym prawdziwe uczucie, które łączy dwoje wilków od pierwszego wejrzenia... Tak wiesz, raz a na zawsze...
Rozmarzyłam się. Miłość to piękne uczucie.
- A Ty nie uważasz, że jest w niej coś magicznego ?
< Charlotte ? >
- Ja za magię uznałabym prawdziwe uczucie, które łączy dwoje wilków od pierwszego wejrzenia... Tak wiesz, raz a na zawsze...
Rozmarzyłam się. Miłość to piękne uczucie.
- A Ty nie uważasz, że jest w niej coś magicznego ?
< Charlotte ? >
Od Amery: Spacer nad Kryształowy Zdrój
Szłam właśnie lasem niespodzianek, gdy nagle zauważyłam mały strumyk. Rozejrzałam się wokoło. Nikogo nie było... Las jakby pociemniał... "Czy to Kryształowy Zdrój?" zastanawiałam się na głos.
Nagle usłyszałam w głowie głos:
-Amero... Wystawiam Cię na próbę.
Zamurowało mnie. Czy właśnie mówił do mnie strumyk? Znów usłyszałam głos:
-Przyjdź tu jutro o północy...
Gdy słyszałam ten głos, czułam różne emocje. To strach, zaniepokojenie.. Lecz to nie były moje uczucia. To były uczucia Kryształowego Zdroju.
Nagle usłyszałam w głowie głos:
-Amero... Wystawiam Cię na próbę.
Zamurowało mnie. Czy właśnie mówił do mnie strumyk? Znów usłyszałam głos:
-Przyjdź tu jutro o północy...
Gdy słyszałam ten głos, czułam różne emocje. To strach, zaniepokojenie.. Lecz to nie były moje uczucia. To były uczucia Kryształowego Zdroju.
środa, 2 kwietnia 2014
Od Charlotte c.d Magia
Prawie podskoczyłam.
-Och.. Kira. Nie strasz mnie bo dostane kiedyś zawału
-Przepraszam.
-Co do twojego pytania... To ciekawe właśnie się nad tym zastanawiałam. Myślę że to zależy od tego co uważasz za magie.
- Co masz na myśli?
- Na przykład dla mnie magicznie byłoby umieć latać. Dla Wenus to codzienność. Pewnego razu słyszałam jak jakiś człowiek mówił że dla jego przodków to co teraz jest codzienne byłoby magią.
-Magia więc nie istnieje?
Zamyśliłam się na chwile. Przypomniały mi się oczy mojego przyjaciela. Zanim zginą oczywiście.
-Magia istnieje. Jak dla mnie istnieje. A dla ciebie?- spytałam.
Kira trochę się zamyśliła i odpowiedziała:
<Kira?>
-Och.. Kira. Nie strasz mnie bo dostane kiedyś zawału
-Przepraszam.
-Co do twojego pytania... To ciekawe właśnie się nad tym zastanawiałam. Myślę że to zależy od tego co uważasz za magie.
- Co masz na myśli?
- Na przykład dla mnie magicznie byłoby umieć latać. Dla Wenus to codzienność. Pewnego razu słyszałam jak jakiś człowiek mówił że dla jego przodków to co teraz jest codzienne byłoby magią.
-Magia więc nie istnieje?
Zamyśliłam się na chwile. Przypomniały mi się oczy mojego przyjaciela. Zanim zginą oczywiście.
-Magia istnieje. Jak dla mnie istnieje. A dla ciebie?- spytałam.
Kira trochę się zamyśliła i odpowiedziała:
<Kira?>
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)